Może mało kto w to uwierzy, ale przychodzę do pracy niepomalowana :) Naprawdę. W mieszkaniu nie mam kosmetyków kolorowych (chyba, ze jest weekend i nie jadę do salonu, to zabieram swoją "żelazną porcję" kolorówki ze sobą). Dopiero na miejscu się "tapetuję". Zazwyczaj mam na to bardzo mało czasu, dlatego moje dzienniaki muszą zajmować mi mniej niż 10 min, bo zaraz otwieram i klienci zaczynają się pojawiać, a nie wypada w studiu wizażu chodzić bez makijażu (ależ ze mnie poeta) . Chciałam Wam pokazać efekty 10 min pracy oraz zapytać czy się Wam podobają. Ostatnio mam fazę na brązy.
bardzo ładny i delikatny:)
OdpowiedzUsuńŚwietny!:) Lubię takie "dzienniaczki";)
OdpowiedzUsuńDelikatnie i z klasą. Jesteś pomalowana ale nie przemalowana. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńŁadnie ;) Też chciałabym się umieć pomalować z w 10 min, ale zawsze dłużej mi schodzi ;P
OdpowiedzUsuńJak się maluję przed wyjściem do szkoły to siedze w łazience 15 minut - no nie moge sie wyrobic w krótszym czasie:) A przecież podkład i tusz to nie jest wiele:)
OdpowiedzUsuń