wtorek, 4 grudnia 2012

Bazy pod makijaż DINAIR


Jak obiecałam przedstawię dzisiaj bazy pod makijaż firmy DINAIR. Firma ta specjalizuje się w air brush'u (jak wiecie makijaż ten wymaga naprawdę dobrego przygotowania skóry) więc bazy oferowane przez nich są naprawdę wysokiej jakości.

W ofercie baz DINAIR w naszym sklepie znajdziecie:
- TiZo3 Protection SPF 40
- Perfect Skin Line-Diffusing Emulsion
- Shine-Free Solution
- Liquid Powder Shine Eliminator
- Smooth Surface Instant Line Filler.


Zacznę od TiZo3 . Produkt nie produkowany bezpośrednio przez DINAIR, ale sprzedawany, dlatego się tu znalazł. Jest to przede wszystkim filtr przeciwsłoneczny, a dopiero potem baza :) Produkt dobry dla osób uczulonych na filtry chemiczne - zawiera jedynie mineralne składniki (tlenek żelaza 3,8% oraz dwutlenek tytanu 8%). Używałam tego produktu nagminnie przy makijażach w lato oraz przy opalaniu bo 1) ma wysoki filtr SPF 40 2) ma dużo lżejszą konsystencję od tradycyjnych kremów z filtrem (ten przy 50-tce erisa to poezja w rozsmarowywaniu) 3) nie pozostawia białego filmu przy zbyt dużej dawce kosmetyku 4) nie da się go przedawkować (patrz punkt wyżej brak białej buzi).
Konsystencja jest lekka jak piórko, choć początkowo jak wychodzi z tubki wygląda ciężkawo ("gluty"), skóra po aplikacji jest delikatnie wyrównana (panie bez większych problemów z cerą używały go jako kremu BB latem), nie jest matowa, początkowo ma delikatną poświatę, która dość szybko zanika. Skóra po aplikacji jest gładziutka, zawdzięcza to składnikowi zwanemu dimetikonem.
Znając życie przeproszę się z tym produktem już niedługo.... bo na stoku Słonko daje, a my nawet tego nie czujemy i schodzimy ze stoku z buraczanym nosem...



Perfect Skin Line-Diffusing Emulsion - mówię na to emulsja "pompująca" twarz :) Dlaczego?? Bo jakby pompuje zmarszczki na zewnątrz :) Kocham swoje bruzdy poprzeczne na czole :) W aplikacji nie szkoduje się emulsji - co tłumaczy opakowanie 50 ml. Skóra elastyczna, gładka (widoczność porów jest zmniejszona - tak jakby preparat wypełniał te minimalne dołki w skórze) i doskonale przygotowana do makijażu, zarówno airbrush jak i tradycyjnego wykonanego za pomocą pędzli. Aplikuje się na krem nawilżający, przed przystąpieniem do makijażu trzeba odczekać przynajmniej 2 minuty, aby preparat miał okazję zadziałać. Efekty oczywiście nie będą takie jak po operacji plastycznej czy innych zabiegach chirurgi estetycznej, ale puki co mnie cieszy to, że moje zmarszczki (tak mam już zmarszczki!!) są mniej (a niektóre w ogóle) niewidoczne. Jedyny minus tego preparatu jest to, że osoby podatne na alergie może uczulać, ze względu na silnie działające składniki. A co właściwie zawiera m.in. (wytłuszczone przez producentaw INCI) chlorella vulgaris extract - ekstrakt chlorelli zwyczajnej (działa detoksykująco, ułatwia gojenie się ran, wzmacnia odporność, pozwala skórze zachować elastyczność i sprężystość, działa przeciwdziała obrzękom i cieniom pod oczami; oprócz tego ma wiele dobroczynnych składników), adenosine triphosphate (ATP) - to mnie mocno zaciekawiło, bo do tej pory ATP kojarzyło mi się wyłącznie z biologia, nie kosmetykami, a tu proszę energia dla komórek oraz działanie antiaging w jednym!, dipotassium glycyrrhizate (działanie łagodzące i p-zapalne) oraz sodium chondroitin sulfate (występuje w skórze właściwej, nawilża powierzchniowo).
Produkt ten można również stosować samodzielnie, ale ja niestety nie odważyłam się z racji wyglądu mojej cery :)
 

Shine-Free Solution - baza matująca. W air brush'u nie używa się pudru więc jest ona niezbędna. konsystencję ma dość rzadką (żelową), łatwo się rozprowadza po całej twarzy i co najważniejsze naprawdę matuję!! Skóra nie jest tak gładka jak po poprzedniku, ale w stosunku do skóry na której nie użyto żadnej bazy to niebo, a ziemia. Producent zaznacza, że nie zawiera parabenów. Zawiera za to w swoim składzie m.in.hamamelis virginiana (oczar wirginijski, działanie ściągające, p-zapalne, p-bakteryjne - czyli wszystko czego potrzebuje skóra tłusta), salvia officinalis (szałwia lekarska, działanie ściągające, p-zapalne, bakteriostatyczne), equisetum hiemale (skrzyp zimowy),  olejek z drzewa herbacianego,  olejek eukaliptusowy i wiele innych. Producent podaje, że jest bez zapachu na moje oko ma zapach, bardzo odświeżający i jest to albo tymianek (jest również składnikiem) albo wypadkowa wszystkich olejków w nim zawartych. Ogólnie ja jestem bardzo na tak, z zaznaczeniem, że niestety nie nadaje się do matowienia powiek, ze względu na właśnie zawartość olejków.


Liquid Powder Shine Eliminator - płynny puder, jak nazwa wskazuje matuje cerę w takim samym, o ile nie w lepszym stopniu niż puder. Baza pod podkład, która zawiera masło shea!! Możecie sobie wyobrazić co robi ze skórą, jeśli kiedykolwiek miałyście kosmetyki z tym masłem. Po prostu cuda!! W moim przypadku matuje skórę całej twarzy (a potrafię się błyszczeć jak tafla szkła), tylko ma opory ze zmatowieniem powiek. Nie wiem od czego to zależne, raz (przy tych samych cieniach) wytrzymuje cały dzień i jak zmywam to nic nie jest ruszone, a innym razem wieczorem widzę już "wałki". Może to gospodarka hormonalna, albo Bóg wie raczyć co, może to to masło :) Żel matujący Eve Pearl działa cały czas i nie ma humorów. Humorzaste matowienie powiek, to jedyny problem jaki mam z tym preparatem. Stosuję go pod oba typy makijażu.
Konsystencja jest dość zwarta, co zresztą widać na zdjęciu, jednak z rozsmarowywaniem nie ma najmniejszego problemu, idzie gładko i równomiernie. Nie ma co stosować dodatkowej dawki w miejscach, gdzie skóra się bardziej błyszczy, bo to tylko ją dodatkowo obciąża.



Smooth Surface Instant Line Filler - jeden z ulubieńców mojej mamy :) z racji jej wieku używa innych preparatów niż ja, dlatego podzielę się z Wami po części moimi, po części jej odczuciami. Ja tego preparatu używam u siebie (na sobie) jedynie pod oczy, moja mama z kolei pod oczy, czoło, okolice ust i jak by mogła to na całą twarz, ale ma przykazane gdzie może, a gdzie nie :) rzeczywiście wypełnia zmarszczki (postaram się jutro zrobić zdjęcia i wrzucić tutaj), podkład czy korektor nie zbierają się w zagłębieniach, ale gdy robisz makijaż na szybko - trochę cię ten preparat spowolni, bo potrzeba chwilki na wyschnięcie oraz nie można wtedy robić min! Preparat jest bardzo, bardzo wydajny!! Używa się minimalnej ilości i bardzo cienką warstwę (grubsza bardzo długo wysycha). Nie używam tego preparatu na co dzień, tylko od święta.
Formulacja na bazie silikonów.






Mam nadzieję, że trochę przybliżyłam Wam część baz oferowanych przez mój sklep.
Buziaki i do jutra :*

2 komentarze:

  1. Rzadko używam tradycyjnej bazy pod makijaż... Dlaczego? Bo niestety silikony,parafina i talc. które zazwyczaj dominują w składzie, nie służą mojej cerze (zatkane pory i wiążące się z tym "niespodzianki")...
    Staram się poprzestawać na dobrym, naturalnym kremie przygotowującym cerę do przyjęcia podkładu i innych dodatków, lecz na "wielkie wyjścia" brak bazy bywa trudny do przełknięcia...

    Zastanawiam się, która z wyżej przedstawionych najlepiej nadawałaby się do tłustej, alergicznej cery...? Hmm... sądząc po opisie, chyba najbardziej odpowiadałby mi Shine-Free Solution - dodatki naturalnych ekstraktów mnie przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shine-Free Solution (nie ma silikonów, ect.) lub Liquid Powder (choć nie wiem jak Twoje pory zareagowały by na masło shea).

      Pozdrawiam :)

      Usuń